Wysłany: Pią 14:38, 15 Cze 2007
Temat postu:
"Pieniądze szczęścia nie dają.
Dopiero zakupy."
Marilyn Monroe
Cholera.Wywaliłam zeszyt z fizyki z LO.A szkoda,bo tam była skarbnica fajnych tekstów z LO.Ale mam kilka z innych zeszytów.
1.Mój Tata:
"Dzwoniła do Ciebie jakaś Misia czy Kisia.Będzie o 9:00".
Nie pamiętam już o kogo chodziło,ale generalnie nie znam osoby,które by się tak przedstawiała
2. Historia z moją wychowawczynią (generalnie jej nie lubię,jest wredna itd)
-R: Ja z historią mam problemy.
-U: Bo on się stresuje w obecności tak wybitnej osoby jak pani.
-R: Jakby pani wyszła to ja bym miał 5!
-Historyca: Czyżby? o.0
3.Audycja,głos z głośnika (audycję robiły dziewczyny z gimnazjum):
"Brytyjczycy musieli się jednak brykać..." (zamiast "borykać",co wywołało raczej głośny śmiech...również w głośniku
)
4.Informatyka z jednym z najbardziej nielubianych przez moją klasę nauczycieli:
-Gosia: Proszę pana,mogę pana prosić?
-Informatyk baaaardzo entuzjastycznym głosem: No!
5.W czytelni po dzwonku na lekcję:
-moja polonistka (mniej wyluzowana niż polonistka Ra-V'ała),pani T: Przemek,a ty czasem nie masz lekcji?
-Przemek: Mam.
-T: To co tu jeszcze robisz?
-P: Siedzę sobie.
-T: To spadaj na lekcję!!
6. Na polaku:
-pani T: O kochani,zbliżamy się do końca baroku
(co oznaczało spr)
-M: Ooo...to będzie bolało
7. Angol.Kumpel spóźnia się na lekcję.Facet z wybitnym spokojem,wręcz recytuje do szczerzącego zęby kolegi:
"Wyszczerzył się niczym lis wygryzający łajno z ryżowej szczotki do kibla..."
W trakcie recytacji koledze stopniowo rzedła mina
8.WOS.Facet dyktuje:
-pan R: ...parlament kurdyjski na uchodztwie...
-Z: Apartament?!
-E: Na ucho-co?