Wysłany: Czw 9:14, 29 Mar 2007
Temat postu:
Ech...mi do metalu bardzo daleko...ja w innym kierunku (w sumie ja idę bez kierunku
) o jakieś 160st.
Ale kiedyś szłam sobie z psem-wielki czarny,do tego ślepy z zaćmą.Ubrana w czarne bojówki z takimi fiurgającymi paskami po bokach.I czarny top na ramiączkach.Ot-bo ja lubię kolor czarny.Przechodziłam koło kościoła (swoją drogą chrzczona w nim byłam
).Przed kościołem babcie.I nagle słychać głos..."Bo te satany,to wszędzie łażą,świętości nie znają...".Pełna konspiracja-wszytkie babki nos w moją stronę.A pies nalał na płot
Ych...
Żeby fajniej było,to w tym samym stroju pomykałam spokojnie chodniczkiem.Bojówki,to biodrówki były,top dosyć krótki więc widać było paseczek skóry(a lato jak diabli gorące
).Na ławce siedziała babcia.Z psem.Nie wiem do kogo-chyba do psa-walnęła tekstem "A to rozpustnica jedna".
I tak zostałam "rozpustnym satanem"
A co do postrzegania tych paskudnych "satanów"
Wiesz...jeśli idzie sobie chłopak...czarne ciuchy,ale co tu dużo mówić-wyblakłe już a przy tym często nienajlepszego gatunku materiał,więc już takie hmm..wiesz doskonale jak wygląda czarna,wyblakła bluza z kiepskiego materiału po kilkunastu praniach...Do tego jakieś kolczyk (niespecjalnie lubię kolczyki u chłopaków po prostu
Zwłaszcza kiedy kolczyk jest nijaki),dłuższe,rozpuszczone włosy (niech sobie ma długie-zadbane i związane,no chyba że jakaś impreza czy cuś
).Do tego glany...wiadomo,że nie śliczne świecące,zadbane jak to mają w zwyczaju dziewczyny...
Cóż...zdanie na temat takiej osoby,kiedy się jej prawie wcale nie zna nie będzie najlepsze po takim obrazku.Nie ma się co kryć-estetycznie to to nie wygląda.
Dobrze,że większość zyskuje przy bliższym poznaniu