Wysłany: Nie 17:53, 30 Gru 2007
Temat postu:
To się chyba nazywa strach przed rozczarowaniem.
Ja się oduczyłam, ale generalnie marzę na zasadzie podziału na marzenia:
-realne (czyli marzą mi się właśnie ochraniaczki dla Daliny i wiem, że to spełnialne marzenie
pracuję nad tym
)
-realne jakby się dobrze przypatrzeć (czyli coś na zasadzie "a kiedyś chciałabym mieć własny ośrodek jeździecki i polecieć na wycieczkę na Księżyc"-jak będę obrzydliwie bogata, to może uda się spełnić
Ale generalnie nie nastawiam się na to i stawiam raczej na "będzie co będzie")
-nierealne ("chcę, żeby na świecie już nigdy nie było wojen, głodu, chorób - chyba, że paskudny katar dorwie kogoś kogo nie lubię...albo czkawka na tydzień
- itp, itd...w to sobie marzę...tak...żeby się mieć czym zająć...nie wierzę w powodzenie,nie nastawiam się na "sukces")