Wysłany: Śro 19:37, 27 Lut 2008
Temat postu:
Ale czy ja mówię, ze nie zastępuję mięsa w inny sposób? Bo o czym my właściwie mówimy?
Można je zastępować, ale nie da się "wyciąć" mięsa z jadłospisu i w żaden sposób go nie zastąpić, nie "zalepić" tej luki.
No to chyba jest oczywiste? Nie można wyłączyć z diety jednego składnika, nie zastępując go czymś innym. To przecież oczywiste.
Rozróżnijmy jednak ryby i "mięso". Zapewniają one inne składniki i inne białka. Okinawczycy zaspokajają w ten sposób (+ jeszcze algami) np. zapotrzebowanie na kwasy omega 3.
I przypominam, ze intesnieją różne rodzaje wegetarianizmu. To, ze jestm wege, nie oznacza że żyję samą zieleniną
Wręcz przeciwnie - nie jem ryb, ale aż przesadzam z ilością spożywanych serów, jajek, mleka itp. (ale lekarz powiedział mi ze dzieki temu mam mocne kości i nie łamię się po glebie na treningu
). Inni wegetarianie dopuszczają jeszcze np. jedzenie ryb. Ja przyjęłam zasadę, że nie jem zwierząt. To, co dają nam zwierzęta - owszem. Surowe warunki wegetarianizmu (nic pochodzenia zwierzęcego) są już według mnie niemądre.