Mam nowy kask.Kupiłam wczoraj inny, ale okazało się, że jest uszkodzony.Reszta tych które były na półce też była uszkodzona.to wzięłam kasę i poszłam do porządnego sklepu jeździeckiego Amigo oczywiście
No i mam kask, który wygląda jak toczek. Jest nawet wygodny, mam nadzieję, że spełni swoja rolę Do tego jeszcze sztyblety Wyglądają na porządne.Zobaczymy ile w nich pojeżdżę
E tam...głupoty gadasz Moje przeszły już wszystko - od jazdy po robotę w gnoju i taplanie się w błocie po kostki. Opcja z gratisowym przetrzymaniem owych sztybletów upaćkanych w błocie przez - uwaga - jakieś 2 miesiące w worku. Bo mi się zapomniało.
I co? I zostały umyte i zapastowane - wyglądają jak nowe Dodam, że nie przesiedziały w paście nocy, a zostały tylko nasmarowane i pastę wtarłam, bo mi się na konie śpieszyło.
Żeby było zabawniej mowa o tych sztybletach, za które nawet stówki nie zapłaciłam. Hyhy... Głupi ma zawsze szczęście...
Ale ogólnie nie polecam takiego traktowania butów...
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
ja także nie polecam (choc jestem taka sama ale ciii )
Ja dalam troszke ponad stowke, kupilam chyba 2 lata temu. Duzo juz przezyly A jazda bez porownania
Iedliqasiek Fanatyk
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1054 Przeczytał: 0 tematów
A ja dałam poniżej stówki
Przedwczoraj je wyniuniałam, wczoraj poszłam na konie i nadal się świecą jak psu jajca na wiosnę Tylko podeszwę muszę opłukać, ale...póki co czekają w reklamówce jak zwykle...
ka$ka Weteran
Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
moze by sie przydalo moje ostatnim razem pastowalam we wrzesniu przed zawodami i zyja a warunkow lepszych nie maja, leza walniete i zblocone w mojej szafie. Choc wczoraj je uzywalam, sluchajcie ! Brzoskwi jezdzila miala natchenieni i wsiadla sobie na konia.
Trach, ciach i po krzyku. Buty czekały wczoraj wyczyszczone, ładne, świecące. Na nic. Czekałam na telefon, który nie zadzwonił. Wygląda na to, że nie będę jeździła młodej.
Hmm... chyba nawet mnie to tak nie wzrusza już. Wiosna przyszła. Może wreszcie uda mi się ruszyć z Daliną. Chociaż wątpię, że kiedykolwiek uda mi się na nią wsiąść.
Chyba czas wrócić do tematu
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Hmm...do końca życia (Daliny oczywiście, chyba że padnę wcześniej ) będziemy się babrać z ziemi Hmm...może w naziemnego naturalsa się zacznę bawić z tym "moim" stadem?
Ja lubię zabawę naziemną, lubię sobie być przy tych koniach i przyzwyczajać do siebie te, które mają ochotę mnie skopać, zabić, zakopać albo na widok człowieka uciekają gdzie pieprz rośnie.
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Nie zamierzasz jezdzic, bo tak postanowilas, czy kobylka ma jakies problemy ? Nie czesto spotyka sie osobe, ktora rezygnuje z jazdy. Mnie wysmiali gdy kupilammlodego konia, z tego wzgledu, ze przeciez bede musiala tyle czasu na niego czekac, jak mozna zyc bez jazdy... ja ogolnie jestem leniem wiec wszystko jasne. Ale ciekawi mnie dlaczego u Ciebie takie postanowienie.
Hmm... będzie na czym, to będę jeździć. Na Dalinie raczej nie. Nie dlatego, że z kobyłą jest coś nie tak czy ja nie mam ochoty. Ale warunki do ujeżdżania są znikome właściwie i tego nie zmienię. Jeśli się uda kiedyś na nią wsiąść, to pęknę z dumy i radości. Jeśli nie - płakać nie będę.
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2, 3 ... , 9, 10, 11Następny
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach