Wysłany: Sob 14:36, 10 Sty 2009
Temat postu:
Miałam okazję w grudniu wsiąść. Jezuuu...co to był za konio...
Konio po kontuzji, więc stał od wakacji. Wcześniej chodził P w ujeżdżeniu, robi elementy N. No i skikał, ale nisko - chyba do L. Taki light.
Już poważny Pan. Dokładnie nie wiem, ale coś koło 15-16 lat ma. NN. Wałek. Kolegi. Kolega nie może na nim jeździć, bo po kontuzji jest na niego za ciężki. Ostatnio przestawił swoją kobyłe do innej stajni, wałek został, bo fundusze na przestawienie obu nie pozwalają.
I zonk... pytanie - chcesz go?
Jezu...dziewczyny...nawet nie wiecie jak bardzo... ten koń dał mi przez te 2 dni tyle radości, tyle wspomnień ożyło...
Ile ja się nakombinowałam, żeby się udało. Wystarczyło tylko znaleść stajnię, w której byłabym w stanie go utrzymać. Niestety... nie dam rady
Więc konio stoi sobie jakieś 250km ode mnie...
Może uda się niedługo znowu tam pojechać i go pomiziać, może wsiąść...
Ech...
Ale pojawiła się też okazja, żeby znowu wsiadać regularniej o_0
Ajć... już się doczekać nie mogę, może za tydzień już pojadę. Co z tego, że będę musiała żebrać o samochód od Cioci (wstępnie się zgodziła
), bo to ponad 30 klocków od Torunia... grunt, że będę mogła wsiadać, ktoś może łypnie na mnie okiem i skoryguje błędy...Achhh...