Wysłany: Pon 14:51, 09 Kwi 2007
Temat postu:
Jesli kobyłka kuleje, to nie ma co brać ją na jazdę. Daj jej trochę odpocząć, a na parę dni najlepiej w ogóle wyłącz ją z ruchu - niech postoi w boksie, chłodz jej tą nogę, a później zrób np wcierkę chłodzącą i owijką zawiń na noc, na przykład. Warto wezwać weterynarza, jeśli nie znasz przyczyny kulawizny.
Jeśli chodzi o moje jazdy, bo trenigami nazwać tego nie można, to wygląda to tak. Zaczynam od dość długiego stępa na luźnej wodzy, ale cały czas aktywnego - tempo nie może być takie, jakie się kobyle podoba
. Jak się rozstępujemy, to biorę kobyłę na kontakt i stępujemy jeszcze jakiś czas na kontakcie, przy tym trochę ćwiczeń rozluźniających typu wolty, zatrzymania, 'całowanie strzemion', cofanie, zmiany kierunku, czasem pojedyncze ustępowania od łydki, łopatki do wewnątrz lub zady. Później zaczynam kłus - na początku jazdy zawsze anglezowany, dopiero jak się koń rozchodzi, to zaczynam pracę w wysiadywanym. W kłusie dużo przejść do stój, do stępa i odwrotnie, zatrzymania, wolty, zmiany kierunku, żucia z ręki. Później galop, w galopie dużo pracy na woltach. Następnie wydłużanie i skracanie chodu w kłusie i galopie, rzadziej w stępie. Praca w kłusie, np. łopatki, zady i ustępowania, przejścia stęp-galop, stój-galop, rzadziej kłus-galop i odwrotnie. Często do tego wszystkiego dodaję jeszcze pracę na drągach w kłusie i w galopie. Drągi na ziemi, drągi na cavaletti, drągi po łukach, drągi na skracanie, a także różne kombinacje drągów. Po skończonej jeździe popuszczam popręg i stępuję na luźnej wodzy do wyschnięcia konia lub trochę dłużej. Zwykle jedziemy się przespacerować w krótki teren, jeśli pozwala na to pogoda i pora dnia.
Jakieś fotki:
Jeśli chodzi o pracę konia, staram się jak najczęściej naskakiwać ją luzem, w korytarzu. Tak często, jak to możliwe, pracujemy na lonży, zwykle na czambonie + drągi.