Wysłany: Sob 14:06, 17 Lis 2007
Temat postu:
Niezupełnie.Tzn wcale
U mnie historia w ogóle była zupełnie inna.Nie zaczynałam w szkółce i, Bogu dzięki, nigdy do szkółki nie trafiłam.
Jestem samoukiem jak już wiecie. Uczyłam się jeździć podpatrując koleżankę, później drugą (kilka lat starszą, później zrobiła papiery). To była taka szkoła przetrwania.Nikt nie patrzał na to czy dam radę. Chciałam jeździć, to musiałam dać i tyle.A konie były wymagające.
Fakt-dziewczyny patrzały na podstawy (dosiad itd).
Później trafiłam do gościa, który znał mnie od dzieciaka (odkąd konie mnie fascynowały,ale nie jeździłam...srajt byłam...ledwo od ziemi odrastałam).Miał już w tym czasie papiery trenerskie, trenował skoczków.
Był nawet zdziwiony, że jeżdżąc tak krótko, bez żadnego instruktora, będąc samoukiem mam tak solidne podstawy. I tak jakoś poszło. Przez kilka lat trenowałam skoki. Z tym,że jako jedyna z sekcji nie jeździłam pod kątem zawodów
![Razz](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_razz.gif)
Fakt-wystartowałam, ale to nie było to. Niby nie raz, ale w końcu definitywnie powiedziałam dość i skakanie na zawodach poszło w niepamięć. Później czasowo troszkę mi się pokićkało i w końcu treningi ustały.
Przez cały ten okres jeździłam też na "ciociach" Daliny (i temu miejscu jestem wirna do dziś
![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif)
). Tam zostałam, cały czas jeździłam, ćwiczyłam itd...
Zrobiłam papiery (w sumie trochę przez przypadek...decyzja o kursie zapadła w kilka godzin kiedy to trzeba było zebrać kasę),nadal jeździłam. Później trenowałam kobyłę znajomym, dalej jeździłam i nadszedł czas na Dalinę.
To tak w skrócie.
Jak widzisz-szkółka mnie ominęła