Wysłany: Czw 11:01, 13 Mar 2008
Temat postu:
Ciotka - ja jestem niewierząca. Nie kryję tego.
Nie. Stop. Jeszcze raz.
Ciotka - ja jestem antykościołowa. Nie wiem czy wierzę. Nie mówię, że Boga nie ma, ale nie widziałam, więc nie powiem, że jest. Ja jestem ten typ co to nie widział, to nie powie, że jest. No nieważne.
Chcę kiedyś wziąć ślub kościelny. Hmm... nie wiem właściwie czemu. Może dlatego, że "taka tradycja"? Ale to nie dlatego, że "bo co by inni powiedzieli". Ja chcę. Bo mi się podoba. A staram się brać z życia co najlepsze, to co mi się podoba itd. Mimo wszystko, mimo tego mojego braku hmm... nie wiary, ale wiary stuprocentowej uważam, że taki ślub jest taki bardziej "nieścieralny". Człowiek nawet po rozwodzie cywilnym jednak nadal jest "po". Dobra. Gadam od rzeczy, tłumaczę nie to co miałam.
Więc jeszcze raz.
Strzyga - nie uważam się za osobę całkowicie wierzącą. Nie wiem czy w ogóle wierzę. Nieważne. Chcę wziąć ślub kościelny. Bo mi się podoba i kropka. Dlatego chodziłam na religię. Odfajkować nauki przedmałżeńskie (mam na koniec celujący B) ) i mieć spokój. Druga sprawa, że do spowiedzi nie chodzę, więc i tak cyrki mnie nie ominą przy dobrych wiatrach
A jak wyglądała religia w moim wydaniu macie wyżej. Raz doszlo nawet do bójki z księdzem, ale to inna bajka...