Wysłany: Pią 22:13, 22 Cze 2007
Temat postu:
Ściąganie?Hmm...w gimnazjum i wcześniej ściągałam raczej od innych.Szkoda mi było czasu na pisanie ściąg.
Pierwszą zrobiłam jednak w 1 klasie podstawówki.Nie pamiętam z czego...chyba ze "środowiska".Gdzieś ją jeszcze mam
Trochę bardziej rozkręciłam się w LO.W dużej mierze też od kumpeli zrzynałam,ale bywało też,że były ściągi "osobiste".Część robiona przez kolegów z klasy,który drukowali dla wszystkich,którzy złożyli "zamówienie" a inne takie robione przeze mnie.
Nigdy nie ściągałam korzystając ze sposobów klasowych (przyklejanie ściąg na przedramiona,chowanie ich pod kartkami itp).Trzymałam je w piórniku.Zawsze były tyciuśkie,nigdy mnie na takim ściąganiu nikt nie złapał.
Innym sposobem było wkładanie ściągi do długopisu (przezroczystego),lub naklejanie jej na niego(dwie zostały do teraz

-dialogi na zaliczenie z niemca i mapa fiz.świata z gery).
Jak wiedziałam,że w ten sposób nie da rady,to korzystałam z brzegu biurka nauczyciela (taa...siedziałam w pierwszej ławce przy biurku...bardzo strategiczne miejsce

),albo okolicznych doniczek itp.
Moje ściągi zawsze były tyciuśkie,pisane czcionką w rozm 5,najwyżej 6.Mogłam tam napakować naprawdę ogrom rzeczy a ściąga była mniejsza niż ściągi pozostałych,które zawierały połowę tego co moja.
A złapano mnie 2 razy.Na chemii (babka pożyczała sobie ołówek z mojego piórnika o.0 ) i na bioli (ściągi zdobiły telefon z "kondomku").Na chemii dostałam lacza,na bioli pozbyłam się jednej z 3 ściąg (reszta niezauważona).To co było na ściądze nie zostało zaliczone p0o rostu.Dostałam chyba 3 wtedy.
Heh....ze ściąganiem wiąrzą się też 2 zabawne historyjki.
1) Geografia.Spr ze wspomnianej wyżej mapy fiz. świata.Pełno jakichś dziwactw do opisania.Kosmos jakiś.Krótko przed zakończeniem roku z 3 klasie LO.Większość klasy w posiadaniu gotowców.Nie licząc mnie,ci którzy mieli ściągi,poprzyklejali je na ręce taśmą klejącą.Moja była w długopisie (i druga na innym

).Babka się pokapowała,kazała wszystkim wstać i podciągnąć rękawy.Większość klasy wyszła wtedy z laczami i odebranymi pracami.Nieliczni zostali.Ci bez ściąg.I ja z moimi długopisami...
2) Chemia.Brak ściąg,bo niewiadomo było nawet z czego to właściwie zrobić i szkoda było fatygi.Drobny sprawdzian,niby na rzędy,ale zadania bardzo podobne.Starałam się pościągać od kumpeli,ale babsztylek stał perfidnie dosyć i gapił się na nas.Tak wykręcałam gały (często mi się to zdarzało przy ściąganiu),że w ogóle nie ruszałam przy tym głową.No i zakręciło mi się we łbie,łepetyna opadła na chwilę na ławkę.Nie przyznałam się kobicie skąd to się wzięło