Wysłany: Śro 7:53, 20 Cze 2007
Temat postu:
Hm...nie wiem...może są ludzie,którzy udają przyjaźń,żeby się do kogoś zbliżyć.Ale mi osobiście się to nie zdarzyło.Wiem,że to co się działo było szczere.Trudno
Hmm...koledzy?Koleżanki?U mnie zdecydowanie przeważają ci pierwsi.Koleżanki mam...yyy...noo...można liczyć jakieś 2,może 3.Ale jedna wieloletnia,ostatnio bardzo rzadko się widzimy,rzadko ze sobą gadamy,wyzywamy na siebie itd...ale wiem,że w razie czego mogę się do Niej odezwać i nie powie mi,że mam spadać.
A kumple?Heh...z jednym kumpluję się bardziej z innym mniej,jednego chyba mogę nazwać przyjacielem (były okazje,żeby to sprawdzić),chociaż bywa tak,że powiemy sobie parę niemiłych słów,czasem w nieodpowiedniej chwili,ale wiem,że jakby co się działo,to jest...A inny to znowu dobry kumpel.Co z tego,że mamy do siebie tak blisko a widzimy się raz na kilka miesięcy?Że nawet na gg nie gadamy jakoś specjalnie często?A powiedziałabym nawet że czasem rzadko
Teraz i tak mój przyjaciel-chłopak liczy się najbardziej
Oni są i i ja i oni o tym wiemy
A najwspanialsze jest to,że przez te kilka lat znajomości nikt nigdy nie powiedział "kocham" (chyba,że w trochę innym kontekście było to uczucie wyznane
).Chociaż było konkretnie o tym powiedziane.Co by było gdyby,czemu nie chociaż może i nawet by coś mogło być itd...I wiem,że nie muszę się bać,że mi się przyjaźń przez to zawali.Wiem,że nie będzie okazji