Wysłany: Pon 19:52, 04 Lut 2008
Temat postu: Opuchlizna
Szczególnie nogi... moj koń ogólnie ma popuchniete stawy. Weterynarz twierdzi ze to przez za szybki wzrost. Jednak teraz jeden staw skokowy jest 3 razy wiekszy... wogole nie ma ksztaltow. Kula. Nie kuleje, daje sie dotykac ... wiec nie stresowalam sie, robilam mu to altacetem, jednak nie zeszlo. Jutro wzywam weta. to jest nienormalne. szalal na pastwisku... musial cos zrobic, ale nie powinno go to bolec ?
opoje pojawiaja sie troche w innym miejscu i nie na jednej nodze;)
juz wszystko ok. Tzn przyjechal wet. Znalezlismy rane (wyzej niz staw, od wewnetrznej strony schowany pod sierscia) to pewnie byl kopniak. ogolnie noga wygladala fatalnie, dostal zastrzyk przeciwzapalny, masci i bedzie dobrze
wolalam to sprawdzic, dobrze ze tak sie skonczylo, ale roznie bywa ...
Iedliqasiek Fanatyk
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1054 Przeczytał: 0 tematów
juz po wszystkim 200 nie moje ale sumienie czyste. Wole do glupot wzywac weta niz za jakis czas sie martwic ze moj kon ma chore nogi
ogolnie tak jak mowilam wczesniej rzeczywiscie ma popuchniete nogi, dlateg ze jest przerosniety. ale to bylo zupelnie co innego i bez obrazy, takich sytuacjach wole sie dopytac kwalifikowanej osoby niz przeczytac w necie. nie gdy chodzi o mojego konia ...
ka$ka Weteran
Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Brzoskwinko, ale ja w żadnym wypadku nie próbuję zastąpić weta ludźmi z forum! Podałam link, bo ktoś tam miał podobny problem i w przyszłości może się przydać - chociażby tym, że jeśli objawy będą się zgadzać, to wiadomo czego można się spodziewać i co powiedzieć wetowi przez telefon
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
a spoko przeciez nic nie mowie ! dext ma stwierdzone opuchlizny spowodowane wzrostem. Mam sie starac zeby nie byl otyly, poza tym z czasem to zejdzie a teraz mu nie przeszkadza
Bardzo prawidłowe zasady. Przynajmniej później nie będziesz się musiała opędzać od koniska, które będzie chamsko żebrać.
Ja prawie nigdy nie daję koniom zmakolyków z ręki - zawsze do żłobu. Z ręki tylko od czasu do czasu - jakiś plasterek marchewki na jeździe młodziakowi, czy na wybiegu. Są to sytuacje sporadyczne i przynajmniej nie mam problemu żebrzących koni. No chyba, że żebranie ma na celu wymuszenie pieszczot. Tego ich chyba nie oducze
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
hehe znam to mlody sie czasem zapomina nie czuje swojej sily, chce sie przyulic i przygniecie mnie lbem do sciany albo prawie przewroci ale mimo wszystko jest to bardzo uczuciowe.
Taaa...Gidra też taki uczuciowiec była. I Kaśka, która za to z Gidzią się nie lubiła. I ja na środku. One wyznające mi swoją dozgonną miłość ("ale poczochrasz i poszczotkujesz i podrapiesz za uchem, nie?" ) i sobie nienawiść. No... sympatycznie było. A obie duże - 700/900kg
brzoskwinia Weteran
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach